czwartek, 28 lutego 2013

A może deptał trawnik (NIE 07/2010)


Kto raz pójdzie siedzieć, poszukają na niego kija.

Czerwiec 2006
Grzegorz Ślak trafia do aresztu. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie postawiła mu zarzut, że jako prezes Rafinerii Trzebinia SA chachmęcił przy sprzedaży paliw, oszukał skarb państwa na prawie 800 mln zł. Jak prokuratorzy ustalili kwotę uszczuplenia podatku? Wpadli na prosty sposób – zażądali, by Urząd Kontroli Skarbowej w Krakowie przeprowadził symulację: co by było, gdyby nieakcyzowe produkty (NKON, Flonaft, FL, N-15, Metalchron, Naftochron, antyutleniający preparat do benzyn motorowych oraz Antykor) były opodatkowane podatkiem akcyzowym takim jak olej napędowy lub benzyna. UKS wyliczył, że państwu należałoby się ponad 790 mln zł. Tyle że owe produkty nie były objęte akcyzą…
Gdy krakowski prokurator Marek Wełna, okrzyknięty pogromcą mafii paliwowej, ćwiczył wyobraźnię, sprawdzając, co by było, gdyby babcia miała wąsy, w Rafinerii Trzebinia trwały kontrole skarbowe. I nic. Ślak i jego koledzy działali zgodnie z prawem skarbowym i rozporządzeniem Ministerstwa Finansów, a rafinerię opuszczały produkty, za które nie płaci się akcyzy. Żadnego złodziejstwa nie stwierdzili. Wszystko na legalu. Pierwsze postanowienie UKS w Krakowie zapadło w grudniu 2007 r. Następne po roku. Decyzje są nieodwołalne i ostateczne. Głos w tej sprawie zabrał jeszcze Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie. W prawomocnym orzeczeniu podzielił zdanie kontrolerów. Ślak nic nie ukradł.
Grzegorz Ślak był prezesem Rafinerii Trzebinia od czerwca 2002 do października 2005 r. Gdy przyszedł na to stanowisko, przedsiębiorstwo było w fatalnym stanie. Pracownicy tylko czekali, kiedy ich zakład upadnie. Ślak zdychającą firmę zmienił w przodującą w regionie rafinerię, specjalizującą się w najnowszych biotechnologiach, przy­noszącą regularnie duże zyski.

Grudzień 2008
Po ostatniej decyzji UKS prokuratura powinna dać sobie spokój, zostawić rafinerię i Ślaka i zająć się prawdziwymi przestępstwami. Ale nie prokurator Marek Wełna. Pogromca mafii nie odpuszcza. Przeciwnie – rozszerza zasięg swojego śledztwa o pracowników UKS oraz Ministerstwo Finansów. Sędziego z WSA o dziwo pomija.
I tak do odrębnego postępowania wyłączono śledztwo przeciwko urzędnikom skarbowym, którzy wydali korzystne dla rafinerii orzeczenia. W styczniu 2009 r. na wniosek prokuratury CBA wkroczyło do krakowskiego UKS, a 6 lutego 2009 r. do Ministerstwa Finansów, przeprowadzając nakazane przez krakowskich śledczych rewizje. Poszukiwane były dowody spisku zawiązanego między urzędnikami resortu, skarbówki i prezesem Ślakiem. We wszystkich ważnych mediach pojawił się Marek Wełna. Z przejęciem i oburzeniem mówił o tym, że management rafinerii, działając w zorganizowanej grupie przestępczej, brał udział w nielegalnym obrocie paliwem i prał brudne pieniądze.

Kwiecień 2009
Ślak się wkurzył i złożył w Sądzie Okręgowym w Krakowie bezprecedensowy pozew o ochronę dóbr osobistych. Pozwał prokuratora Wełnę, zarzucając mu rozpowszechnianie nieprawdziwych i szkalujących go informacji. Zażądał zapłaty 50 tys. zł na cel charytatywny oraz przeprosin w głównym wydaniu „Wiadomości” TVP 1, na trzeciej stronie „Gazety Wyborczej”, „Dziennika Polskiego” i „Pulsu Biznesu”, a także na licznych portalach internetowych. W odpowiedzi na pozew prokurator Wełna wniósł o jego oddalenie. Stwierdził, że za ewentualne szkody wyrządzone przez prokuratora podczas wykonywania czynności służbowych odpowiedzialność ponosi skarb państwa. Bo za jego błędy zgodnie z przepisami płacą podatnicy. Tyle że wypowiedzi przed kamerami to nie są czynności procesowe i za nie odpowiada człowiek, który mówi.

Czerwiec 2009
Rozprawa przed krakowskim sądem. Ślak kontra Wełna. Rozprawa trwa niespełna godzinę. Sędzia odrzuca wniosek o zniesławienie. Według niego prokurator nie naruszył prawa, a wniosek Grzegorza Ślaka nie zasługuje na rozpatrzenie. Grzegorz Ślak wnosi odwołanie.

Listopad 2009
Przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie odbywa się rozprawa odwoławcza. Prokurator Marek Wełna jest spokojny. Sędzia podtrzymuje wyrok poprzedniej instancji. Wniosek Ślaka nie zasługuje na uwzględnienie.

Grudzień 2009
Grzegorz Ślak ponownie trafia do aresztu. Na 2 miesiące. Krakowska prokuratura apelacyjna zarzuca mu finansowanie firm, które rzekomo zajmowały się nielegalnym obrotem paliwem. Według prokuratury w latach 1999–2000, będąc pracownikiem banku, udzielał kredytów, z których korzystała mafia paliwowa. Podobno był tego świadomy i miał z tego korzyść. W ciągu paru miesięcy rzekomo przyjął… przeszło 1 mln zł łapówek. Tak twierdzi świadek. Według prokuratury bank stracił przeszło 4 mln.  Tyle że bank nie złożył doniesienia o przestępstwie, a większość pożyczkobiorców twierdzi, że kredyty zostały spłacone. Większość kredytów była gotówkowa, a bankowiec nie odpowiada przecież za to, co z pieniędzmi robi kredytobiorca.
Prokuratura wszczęła śledztwo po przeszło 10 latach. Wskutek olśnienia?
Postępowanie prowadzi prokurator Rafał Babiński. Podwładny prokuratora Marka Wełny. Nadzoruje jego pracę zastępca prokuratora apelacyjnego Marek Wełna.

Styczeń 2010
Ślak wnosi zażalenie na zastosowany środek w postaci aresztowania. Prokurator Babiński sugeruje, że Ślak nie może opuścić aresztu, ponieważ próbował kontaktować się z jednym ze świadków, wysyłając mu z własnego telefonu SMS. Sąd podtrzymuje areszt. Ślak utrzymuje, że nigdy żadnego SMS-a nie wysyłał.

Luty 2010
Prokurator wnosi o przedłużenie aresztu. Podnosi, że miał za mało czasu, by zebrać materiał dowodowy. W międzyczasie prokurator Babiński przebywał na urlopie. Według rzecznika prokuratury, wcześniej zaplanowanym. Przez 2 miesiące aresztu Ślaka nawet go nie przesłuchano. Prokurator nie miał też czasu na przesłuchanie świadków. Dlatego Ślak musi pozostać w areszcie.
Posiedzenie w sprawie przedłużenia aresztu trwało 20 min. Sędzia przeczytała przygotowane zawczasu uzasadnienie. Przedłużenie środka zapobiegawczego w postaci aresztowania jest uzasadnione. Grzegorz Ślak spędzi kolejne 2 miesiące w areszcie śledczym przy ul. Montelupich w Krakowie.


Marek Wełna
 Jeśli jest to rewanż pewnego prokuratora, to i tak cywilizowany. Wikingowie z moszen swoich wrogów robili sakiewki.

4 komentarze:

  1. Witam Panią Redaktor ! Co u pogromcy mafii paliwowej na śląsku i gwiazdy prokuratury okręgowej w Katowicach i specjalisty od 1000 podsłuchów ???????? i innych taktyk i technik rodem z 4RP Dawno nic Pani o nim nie wspomina to taki śląski odpowiednik tego pana z Krakowa nawet dobry znajomy,- pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń