wtorek, 26 lutego 2013

Spółkowanie z córką (NIE, 46/2004)

LOT robi wszystko, żeby upaść. 
 
PLL LOT w sierpniu tego roku powołał do życia spółkę-córkę. Do ostatniego dnia października jej prezesem był Rafał Szalc, dwudziestoparoletni asystent prezesa PLL LOT. Nowy Przewoźnik – tak nazywa się to dziecko – pod jednoosobowym przewodnictwem nowo powołanego prezesa ma być jednak firmą zupełnie niezależną od LOT.
Kapitał zakładowy spółki wynosi 5 mln zł. Są to pieniądze z LOT, które zresztą w chwilę potem LOT pożyczył od spółki, bo to taniej niż w banku. Firma będzie także korzystać z samolotów latających dotychczas pod szyldem niebieskiego żurawia. Dostanie 5 Boeingów 737 oraz po 4 załogi do każdego z nich. W sumie około 50 doświadczonych pilotów. Przeszkolenie każdego z nich to mniej więcej 70 tys. dolarów. Floty przekazanej Nowemu Przewoźnikowi LOT obecnie nie będzie uzupełniał.
Nowa spółka lotnicza, poza lotami niskokosztowymi, będzie prowadzić również loty czarterowe, które zdaniem szefów LOT były nierentowne. Od 1 listopada LOT zlikwidował więc czartery przekazując ich wykonywanie swojemu nowemu dziecku. Nowy Przewoźnik jednak na razie sobie nie polata, bowiem do tej pory nie zdołał uzyskać potrzebnych koncesji, a bez nich nie może nawet pokołować po lotnisku.
– Mamy nadzieję, że do końca roku otrzymamy potrzebne pozwolenia – mówi Izabela Bogus rzecznik prasowy Nowego Przewoźnika.
Do tego czasu przewozy czarterowe będzie wykonywać... LOT na zlecenie swojej nowej spółki. Tyle że od 1 listopada nie ma już działu HC (dział czarterów); kilkudziesięciu pracowników dostało wypowiedzenia.
Polskie niebo robi się bardzo ciasne. Obecnie lata po nim pięć lub sześć innych niskokosztowych linii. Niektóre proponują loty nawet za 1 zł do wybranego kraju europejskiego. Doświadczenie pokazuje, że firmy te nie żyją długo, prawdopodobnie niektóre z nich nie przetrwają zimy. Powołana przez LOT spółka ma prowadzić taką samą działalność jak wiele nowo powstałych tanich firm lotniczych. Oprócz tego Nowy Przewoźnik ma wykonywać przeloty czarterowe nie dające wielkich pieniędzy. To wszystko nie rokuje powodzenia. Ile PLL LOT będzie musiał dokładać, żeby firma się utrzymała? Nieoficjalnie powiedziano, że przez co najmniej rok rodzic będzie pomagał swojemu dziecku. Obecnie LOT prowadzi szkolenia stewardes zatrudnionych przez Nowego Przewoźnika (choć własne, doświadczone zwalnia).
Jaki jest interes w tworzeniu nowej firmy, która prędzej czy później stanie się konkurencją spółki-matki? Po co LOT-owi spółka-córka, do której trzeba będzie dopłacać, żeby nie zdechła? I kto wreszcie odpowiada za skandaliczny bałagan przy tworzeniu Nowego Przewoźnika? Pytamy o to, bo przecież LOT to państwowa firma, a jej problemy oznaczają konieczność wywalenia szmalu z państwowej kasy. Czyli naszej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz