środa, 2 kwietnia 2014

Jezus słodzi kibel (NIE, Nr 01/2014, str. 9)



– Czy Chrystus przenika bramy zakładów karnych? – zapytano kiedyś więziennego klechę, gdy szedł na tamtejszą wigilię. Tak, przenika. Do „serc osadzonych”. A dla tych przenikniętych są nagrody. Tylko oni mają prawo do świąt w więzieniu.

Na stronach internetowych Centralnej Służby Więziennej są piękne opisy, jak to magia świąt wkrada się także do więzień. Jak więźniowie stawiają choinki w celach, jedzą karpia i barszcz z uszkami. Gówno prawda. Dla ogromnej większości to najsmutniejsze dni w roku. Prawo do wyjścia z celi mają tylko ci, których więzienny klecha zaprosi do stołu wigilijnego. A na to trzeba sobie zasłużyć przez cały rok. Wcale nie dobrym sprawowaniem, ale Jezuskiem w sercu i pracą na rzecz czarnych.

– Przez tę krótką chwilę, kiedy składamy życzenia i trzymamy w ręku opłatek, podział na funkcjonariuszy i skazanych przestaje istnieć – mówi major Andrzej Tankielun, oficer prasowy barczewskiego więzienia.

Istnieje świąteczny podział na więźniów lepszych i gorszych. Lepszy to żarliwy katolik. Nawet nie zwyczajny wierzący. Musi być aktywny. Na czym polega aktywność? Na wykonywaniu różnych prac na rzecz parafii.

Dotyczy to uzdolnionych więźniów. W Czarnem jeden namalował proboszczowi wielkiego Chrystusa zatroskanego. Wisi w jego pokoju pełnym antyków. W innych więźniowie malują świąteczne kartki, które potem miejscowa zakonnica sprzedaje w kościelnym sklepiku. Kasa dla parafii. Robią zabawki. Kasa dla parafii. Rzeźby i obrazy. W prezencie dla proboszcza.
Oto, jak na to reaguje Służba Więzienna. Wpis na stronie internetowej Zakładu Karnego w Nowym Sączu: Od dłuższego czasu trwały przygotowania do świąt, były spotkania skazanych z rodzinami, spowiedź, spotkanie opłatkowe grupy modlitewnej, dzieci dostawały upominki od Świętego Mikołaja. W celach mieszkalnych, dziedzińcu zakładu, świetlicach zagościły choinki. Kapelan więzienny odwiedził wszystkie cele, roznosząc opłatki i świąteczne stroiki, złożył świąteczne życzenia więźniom. Grupa kilku więźniów uczestniczących w zajęciach koła rękodzielnictwa przygotowała szopkę bożonarodzeniową.

Tyle w tym prawdy, ile w dziewictwie Maryi. W celach ani w świetlicach zakładu nie zagościły żadne choinki. Bo w celach nie wolno. W świetlicy może zaleźć się stroik tuż przed odprawianą przez księdza mszą lub przed więzienną wigilią, ale – jak już wspominaliśmy – trzeba na to zasłużyć. A co do szopki… W zakładzie w Czarnem miłą odmianą jest konkurs szopek bożonarodzeniowych. W Czarnem organizują go już po raz 19. Prace nadsyłają osadzeni z całej Polski. Dwie najpiękniejsze szopki pojadą tradycyjnie doWarszawy do kardynała Kazimierza Nycza.
W Czarnem, gdzie od lat nagminnie narusza się prawa człowieka, gdzie stosuje się nieludzkie metody zmiękczania aresztowanych i skazanych, też rodzi się Chrystus: Przed główną wigilią odbywa się spotkanie dla osadzonych szczególnie zaangażowanych w życie religijne, organizowane przez kapelana. Biorą w niej udział osadzeni wyznaczeni przez księdza, a każdy z nich może zaprosić dwie osoby z rodziny. Takie widzenie jest równocześnie formą nagrody. W tym roku zgłoszonych do udziału w takim spotkaniu było 17 osób.
Za murami Zakładu Karnego w Czarnem święta obchodziło około 1500 więźniów.
– Około 120 osób, które regularnie chodzą do kościoła i na katechezę, spotkało się z funkcjonariuszami Służby Więziennej i administracją na wieczerzy wigilijnej w naszej świetlicy – mówi Rafał Piekuć, instruktor kulturalno-oświatowym ZK Czarne. – Był tradycyjny karp, inne ryby, barszcz i opłatek.
Reszta więźniów pozostała w celach. Władze więzienia mówią o życzliwości i jednaniu się osadzonych z klawiszami i dyrekcją więzienia. Naprawdę o życzliwości tutaj zapomnij.

Wdwóch różnych oddziałach siedzieli bracia. Nie widzieli się od lat. Mieli tylko matkę, która dzieliła się widzeniami na święta, bo władze więzienia bardzo starały się o to, aby mogła zobaczyć się tylko z jednym z synów. Do drugiego nie dostawała widzeń. Ale matka umarła. Zostali sami. Nie należeli do katolickiej wspólnoty więziennej, ksiądz więc nie zaprosił ich na wspólną wigilię. Aby się zobaczyć, musieli włazić po palcu do dupy księdzu, żeby ich zaprosił. Malowali kartki, robili prezenty. To było niezwykłe spotkanie. Obaj płakali.
Wwięzieniu w Cieszynie jest ponad 400 więźniów. W wieczerzy wigilijnej wzięło udział 30. Wyznaczonych przez klechę.
– To kity, jakich mało. Staramy się po prostu przespać święta, żeby nie myśleć o rodzinie.
Według Centralnej Służby Więziennej wielu skazanych wychodzi na przepustki do domu, aby tam spędzić święta. Podobno do osadzonych w święta przychodzi wielu członków rodziny. Tymczasem w większości zakładów karnych w święta nie ma odwiedzin, a tych, którzy jadą na święta do domu, jest mniej niż garstka. We Wrocławiu przy ul. Kleczkowskiej jest ponad 1000 więźniów. Na świąteczną przepustkę wyszło kilkunastu.
Daniel, który odsiaduje 15-letniwyrok, przez 10 lat starał się o przepustkę na święta. Odpowiadano mu, że nie wykazuje się wystarczającą religijnością, żeby mógł świętować narodziny Jezuska. Po 10 latach dostał przepustkę za wzorowe zachowanie. Pożegnał się wtedy z umierającym ojcem. I wrócił za kratki.

Przed świętami do więzienia przychodzi więcej listów i paczek, w których dominują wędliny, kawa, herbata, ciasta i słodycze. Nie można wysyłać cytrusów, orzechów włoskich, konserw w puszkach, zupek chińskich, a także jaj, bo w przeszłości zdarzały się przypadki, że w pomarańcze wstrzykiwany był spirytus, zaś w sklejonych skorupkach nie było orzechów, tylko amfetamina. Nie każdy więzień ma prawo do świątecznej paczki. Nie każdy też ma rodzinę, która by taką paczkę zechciała przynieść. Wtedy o takiego osadzonego dba Kościół w ramach posługi i przykazań kościelnych. Do pracy włącza się kościelne Towarzystwo Opieki nad Więźniami, które przygotowuje dla więźniów ciasta. I kto je dostaje? Tylko ci, którzy zasłużyli i „mająw sercach Chrystusa”. Rozdaje je więzienny klecha.
– W więziennych murach też rodzi się Chrystus – zapewnia Nycz.
Polscy kapelani więzienni włączają się do pomocy więźniom na świecie. Z taką posługą i informacją chodzili po celach: Kanadyjka Mary Wagner jest więźniem sumienia. Przebywa w zakładzie karnym za akty obywatelskiego nieposłuszeństwa, których dokonała, usiłując ratować życie dzieci nienarodzonych. Także tegoroczne święta Bożego Narodzenia Mary spędzi w więzieniu. Możesz ją wesprzeć, przysyłając jej świąteczną kartkę.


Joanna Skibniewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz